|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Felony
Administrator
Dołączył: 16 Mar 2006
Posty: 566
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Czw 19:32, 01 Cze 2006 Temat postu: |
|
|
Amelia szła włąśnie krętą dróżką. A że była to już późna pora, Amelia jak codzień szła dodo domu, po wizycie u swojego wujka który był milionerem. Niestety dziwnym trafem staruszka nie było w willi. Zastanawiała się właśnie dlaczego. Wtem zobaczyła leżące na ziemi ciało. Podeszła do niego i szturchnęła je. - Prosze pana, proszę tu nie spać! Ciało przewróciło się i Amelia przeraziła się. To były zwłoki jej wuja! Krzyk dziewczyny rozdarł ciemności. W tym samym czasie detektyw Cloudey (czyt.Kloudi) siedział w swoim gabinecie. Właśnie zapalał swojego trzeciego mentolowego papierosa. Podskoczył słysząąc nie regularny dźwięk rozregulowane telefonu. Leniwie podniósł słuchawkę. - Biuro detektywa Cloudey'ego, słucham?. W słuchace odezwał się przestraszony głos lamentującej kobiety : Mój wuj, mój wuj, ktoś zabił mojego wuja!! Cloudey zmarszczył brwi. - Słucham? Kto mówi.
-Amelia, Amelia Linestock (czyt. Lajnstok). Proszę mi pomóc! On tu..., przerwała to głucha cisza. Po chwili usłyszał stłumiony głos mężczyzny. Krzyczał coś, na dziewczynę, ona zanosiła się płaczem. Następnie odezwał się syngał, coś (lub ktoś) przerwało. Detektyw przełknął głośno ślinę i wykręcił numer swojego przyjaciela.
: Słucham tutaj Armand Kline (czyt klajn). Detektyw uśmiechnął się, słysząc głos drucha - to ja Charlie. Mam do ciebie ważną sprawe, ktoś zamordował wuja Amelii Linestock i próbuje...
-Zaraz zaraz, kto to jest Amelia Linestock?
Cloudy zamyslil sie. - Sam nie wiem.
- To po co do mnie kurde dzwonisz?
- Po radę.
- Aha, więc idź do domu tej dziewczyny i sprawdź co się z nią dzieje...
- A ja wiem gdzie ona mieszka? - przerwał mu Cloudey.
- Toć w końcu jesteś detektywem... Powinieneś to odgadnąć drogą dedukcji. Nagle Cloudey usłyszał krzyk i znowu przerwało połączenie. Wybiegł z domu aby sprawdzić, czy nic nie stało się jego przyjacielowi. Ale sie okazało że to nie był krzyk ze słuchawki. Ktoś z zakrwawionym nożem w ręku krzyczał w niebogłosy był jego brat Adrew
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
CatWarrior
Administrator
Dołączył: 31 Mar 2006
Posty: 664
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Pią 16:49, 02 Cze 2006 Temat postu: |
|
|
Amelia szła włąśnie krętą dróżką. A że była to już późna pora, Amelia jak codzień szła dodo domu, po wizycie u swojego wujka który był milionerem. Niestety dziwnym trafem staruszka nie było w willi. Zastanawiała się właśnie dlaczego. Wtem zobaczyła leżące na ziemi ciało. Podeszła do niego i szturchnęła je. - Prosze pana, proszę tu nie spać! Ciało przewróciło się i Amelia przeraziła się. To były zwłoki jej wuja! Krzyk dziewczyny rozdarł ciemności. W tym samym czasie detektyw Cloudey (czyt.Kloudi) siedział w swoim gabinecie. Właśnie zapalał swojego trzeciego mentolowego papierosa. Podskoczył słysząąc nie regularny dźwięk rozregulowane telefonu. Leniwie podniósł słuchawkę. - Biuro detektywa Cloudey'ego, słucham?. W słuchace odezwał się przestraszony głos lamentującej kobiety : Mój wuj, mój wuj, ktoś zabił mojego wuja!! Cloudey zmarszczył brwi. - Słucham? Kto mówi.
-Amelia, Amelia Linestock (czyt. Lajnstok). Proszę mi pomóc! On tu..., przerwała to głucha cisza. Po chwili usłyszał stłumiony głos mężczyzny. Krzyczał coś, na dziewczynę, ona zanosiła się płaczem. Następnie odezwał się syngał, coś (lub ktoś) przerwało. Detektyw przełknął głośno ślinę i wykręcił numer swojego przyjaciela.
: Słucham tutaj Armand Kline (czyt klajn). Detektyw uśmiechnął się, słysząc głos drucha - to ja Charlie. Mam do ciebie ważną sprawe, ktoś zamordował wuja Amelii Linestock i próbuje...
-Zaraz zaraz, kto to jest Amelia Linestock?
Cloudy zamyslil sie. - Sam nie wiem.
- To po co do mnie kurde dzwonisz?
- Po radę.
- Aha, więc idź do domu tej dziewczyny i sprawdź co się z nią dzieje...
- A ja wiem gdzie ona mieszka? - przerwał mu Cloudey.
- Toć w końcu jesteś detektywem... Powinieneś to odgadnąć drogą dedukcji. Nagle Cloudey usłyszał krzyk i znowu przerwało połączenie. Wybiegł z domu aby sprawdzić, czy nic nie stało się jego przyjacielowi. Ale sie okazało że to nie był krzyk ze słuchawki. Ktoś z zakrwawionym nożem w ręku krzyczał w niebogłosy był jego brat Adrew, przyznał się on do zabójstwa Amelii i jej wuja.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Felony
Administrator
Dołączył: 16 Mar 2006
Posty: 566
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Pią 17:42, 02 Cze 2006 Temat postu: |
|
|
Amelia szła włąśnie krętą dróżką. A że była to już późna pora, Amelia jak codzień szła dodo domu, po wizycie u swojego wujka który był milionerem. Niestety dziwnym trafem staruszka nie było w willi. Zastanawiała się właśnie dlaczego. Wtem zobaczyła leżące na ziemi ciało. Podeszła do niego i szturchnęła je. - Prosze pana, proszę tu nie spać! Ciało przewróciło się i Amelia przeraziła się. To były zwłoki jej wuja! Krzyk dziewczyny rozdarł ciemności. W tym samym czasie detektyw Cloudey (czyt.Kloudi) siedział w swoim gabinecie. Właśnie zapalał swojego trzeciego mentolowego papierosa. Podskoczył słysząąc nie regularny dźwięk rozregulowane telefonu. Leniwie podniósł słuchawkę. - Biuro detektywa Cloudey'ego, słucham?. W słuchace odezwał się przestraszony głos lamentującej kobiety : Mój wuj, mój wuj, ktoś zabił mojego wuja!! Cloudey zmarszczył brwi. - Słucham? Kto mówi.
-Amelia, Amelia Linestock (czyt. Lajnstok). Proszę mi pomóc! On tu..., przerwała to głucha cisza. Po chwili usłyszał stłumiony głos mężczyzny. Krzyczał coś, na dziewczynę, ona zanosiła się płaczem. Następnie odezwał się syngał, coś (lub ktoś) przerwało. Detektyw przełknął głośno ślinę i wykręcił numer swojego przyjaciela.
: Słucham tutaj Armand Kline (czyt klajn). Detektyw uśmiechnął się, słysząc głos drucha - to ja Charlie. Mam do ciebie ważną sprawe, ktoś zamordował wuja Amelii Linestock i próbuje...
-Zaraz zaraz, kto to jest Amelia Linestock?
Cloudy zamyslil sie. - Sam nie wiem.
- To po co do mnie kurde dzwonisz?
- Po radę.
- Aha, więc idź do domu tej dziewczyny i sprawdź co się z nią dzieje...
- A ja wiem gdzie ona mieszka? - przerwał mu Cloudey.
- Toć w końcu jesteś detektywem... Powinieneś to odgadnąć drogą dedukcji. Nagle Cloudey usłyszał krzyk i znowu przerwało połączenie. Wybiegł z domu aby sprawdzić, czy nic nie stało się jego przyjacielowi. Ale sie okazało że to nie był krzyk ze słuchawki. Ktoś z zakrwawionym nożem w ręku krzyczał w niebogłosy był jego brat Adrew, przyznał się on do zabójstwa Amelii i jej wuja. Ale Cloudey nie wierzył mu, był już zawodowym detektywem, wiedział że Amelia żyje, ktoś nastraszył Andrewa, tylko kto? Chyba prawdziwy morderca. Rozmyślał Cloudey
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Asai
Superstar
Dołączył: 02 Kwi 2006
Posty: 569
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: z nienacka
|
Wysłany: Sob 18:05, 03 Cze 2006 Temat postu: |
|
|
Amelia szła włąśnie krętą dróżką. A że była to już późna pora, Amelia jak codzień szła dodo domu, po wizycie u swojego wujka który był milionerem. Niestety dziwnym trafem staruszka nie było w willi. Zastanawiała się właśnie dlaczego. Wtem zobaczyła leżące na ziemi ciało. Podeszła do niego i szturchnęła je. - Prosze pana, proszę tu nie spać! Ciało przewróciło się i Amelia przeraziła się. To były zwłoki jej wuja! Krzyk dziewczyny rozdarł ciemności. W tym samym czasie detektyw Cloudey (czyt.Kloudi) siedział w swoim gabinecie. Właśnie zapalał swojego trzeciego mentolowego papierosa. Podskoczył słysząąc nie regularny dźwięk rozregulowane telefonu. Leniwie podniósł słuchawkę. - Biuro detektywa Cloudey'ego, słucham?. W słuchace odezwał się przestraszony głos lamentującej kobiety : Mój wuj, mój wuj, ktoś zabił mojego wuja!! Cloudey zmarszczył brwi. - Słucham? Kto mówi.
-Amelia, Amelia Linestock (czyt. Lajnstok). Proszę mi pomóc! On tu..., przerwała to głucha cisza. Po chwili usłyszał stłumiony głos mężczyzny. Krzyczał coś, na dziewczynę, ona zanosiła się płaczem. Następnie odezwał się syngał, coś (lub ktoś) przerwało. Detektyw przełknął głośno ślinę i wykręcił numer swojego przyjaciela.
: Słucham tutaj Armand Kline (czyt klajn). Detektyw uśmiechnął się, słysząc głos drucha - to ja Charlie. Mam do ciebie ważną sprawe, ktoś zamordował wuja Amelii Linestock i próbuje...
-Zaraz zaraz, kto to jest Amelia Linestock?
Cloudy zamyslil sie. - Sam nie wiem.
- To po co do mnie kurde dzwonisz?
- Po radę.
- Aha, więc idź do domu tej dziewczyny i sprawdź co się z nią dzieje...
- A ja wiem gdzie ona mieszka? - przerwał mu Cloudey.
- Toć w końcu jesteś detektywem... Powinieneś to odgadnąć drogą dedukcji. Nagle Cloudey usłyszał krzyk i znowu przerwało połączenie. Wybiegł z domu aby sprawdzić, czy nic nie stało się jego przyjacielowi. Ale sie okazało że to nie był krzyk ze słuchawki. Ktoś z zakrwawionym nożem w ręku krzyczał w niebogłosy. Był to jego brat Adrew, przyznał się on do zabójstwa Amelii i jej wuja. Ale Cloudey nie wierzył mu, był już zawodowym detektywem, wiedział że Amelia żyje, ktoś nastraszył Andrewa, tylko kto? Chyba prawdziwy morderca. Rozmyślał Cloudey. Detektyw zaprowadził brata do swojego domu, odmawiając wezwania policji.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
CatWarrior
Administrator
Dołączył: 31 Mar 2006
Posty: 664
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Nie 9:05, 04 Cze 2006 Temat postu: |
|
|
Amelia szła włąśnie krętą dróżką. A że była to już późna pora, Amelia jak codzień szła dodo domu, po wizycie u swojego wujka który był milionerem. Niestety dziwnym trafem staruszka nie było w willi. Zastanawiała się właśnie dlaczego. Wtem zobaczyła leżące na ziemi ciało. Podeszła do niego i szturchnęła je. - Prosze pana, proszę tu nie spać! Ciało przewróciło się i Amelia przeraziła się. To były zwłoki jej wuja! Krzyk dziewczyny rozdarł ciemności. W tym samym czasie detektyw Cloudey (czyt.Kloudi) siedział w swoim gabinecie. Właśnie zapalał swojego trzeciego mentolowego papierosa. Podskoczył słysząąc nie regularny dźwięk rozregulowane telefonu. Leniwie podniósł słuchawkę. - Biuro detektywa Cloudey'ego, słucham?. W słuchace odezwał się przestraszony głos lamentującej kobiety : Mój wuj, mój wuj, ktoś zabił mojego wuja!! Cloudey zmarszczył brwi. - Słucham? Kto mówi.
-Amelia, Amelia Linestock (czyt. Lajnstok). Proszę mi pomóc! On tu..., przerwała to głucha cisza. Po chwili usłyszał stłumiony głos mężczyzny. Krzyczał coś, na dziewczynę, ona zanosiła się płaczem. Następnie odezwał się syngał, coś (lub ktoś) przerwało. Detektyw przełknął głośno ślinę i wykręcił numer swojego przyjaciela.
: Słucham tutaj Armand Kline (czyt klajn). Detektyw uśmiechnął się, słysząc głos drucha - to ja Charlie. Mam do ciebie ważną sprawe, ktoś zamordował wuja Amelii Linestock i próbuje...
-Zaraz zaraz, kto to jest Amelia Linestock?
Cloudy zamyslil sie. - Sam nie wiem.
- To po co do mnie kurde dzwonisz?
- Po radę.
- Aha, więc idź do domu tej dziewczyny i sprawdź co się z nią dzieje...
- A ja wiem gdzie ona mieszka? - przerwał mu Cloudey.
- Toć w końcu jesteś detektywem... Powinieneś to odgadnąć drogą dedukcji. Nagle Cloudey usłyszał krzyk i znowu przerwało połączenie. Wybiegł z domu aby sprawdzić, czy nic nie stało się jego przyjacielowi. Ale sie okazało że to nie był krzyk ze słuchawki. Ktoś z zakrwawionym nożem w ręku krzyczał w niebogłosy. Był to jego brat Adrew, przyznał się on do zabójstwa Amelii i jej wuja. Ale Cloudey nie wierzył mu, był już zawodowym detektywem, wiedział że Amelia żyje, ktoś nastraszył Andrewa, tylko kto? Chyba prawdziwy morderca. Rozmyślał Cloudey. Detektyw zaprowadził brata do swojego domu, odmawiając wezwania policji.
Zadzwonił telefon. Cloudey podniósł słuchawkę, przeraził się bardzo gdy głos powiedział
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Asai
Superstar
Dołączył: 02 Kwi 2006
Posty: 569
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: z nienacka
|
Wysłany: Pon 15:34, 05 Cze 2006 Temat postu: |
|
|
Amelia szła włąśnie krętą dróżką. A że była to już późna pora, Amelia jak codzień szła dodo domu, po wizycie u swojego wujka który był milionerem. Niestety dziwnym trafem staruszka nie było w willi. Zastanawiała się właśnie dlaczego. Wtem zobaczyła leżące na ziemi ciało. Podeszła do niego i szturchnęła je. - Prosze pana, proszę tu nie spać! Ciało przewróciło się i Amelia przeraziła się. To były zwłoki jej wuja! Krzyk dziewczyny rozdarł ciemności. W tym samym czasie detektyw Cloudey (czyt.Kloudi) siedział w swoim gabinecie. Właśnie zapalał swojego trzeciego mentolowego papierosa. Podskoczył słysząąc nie regularny dźwięk rozregulowane telefonu. Leniwie podniósł słuchawkę. - Biuro detektywa Cloudey'ego, słucham?. W słuchace odezwał się przestraszony głos lamentującej kobiety : Mój wuj, mój wuj, ktoś zabił mojego wuja!! Cloudey zmarszczył brwi. - Słucham? Kto mówi.
-Amelia, Amelia Linestock (czyt. Lajnstok). Proszę mi pomóc! On tu..., przerwała to głucha cisza. Po chwili usłyszał stłumiony głos mężczyzny. Krzyczał coś, na dziewczynę, ona zanosiła się płaczem. Następnie odezwał się syngał, coś (lub ktoś) przerwało. Detektyw przełknął głośno ślinę i wykręcił numer swojego przyjaciela.
: Słucham tutaj Armand Kline (czyt klajn). Detektyw uśmiechnął się, słysząc głos drucha - to ja Charlie. Mam do ciebie ważną sprawe, ktoś zamordował wuja Amelii Linestock i próbuje...
-Zaraz zaraz, kto to jest Amelia Linestock?
Cloudy zamyslil sie. - Sam nie wiem.
- To po co do mnie kurde dzwonisz?
- Po radę.
- Aha, więc idź do domu tej dziewczyny i sprawdź co się z nią dzieje...
- A ja wiem gdzie ona mieszka? - przerwał mu Cloudey.
- Toć w końcu jesteś detektywem... Powinieneś to odgadnąć drogą dedukcji. Nagle Cloudey usłyszał krzyk i znowu przerwało połączenie. Wybiegł z domu aby sprawdzić, czy nic nie stało się jego przyjacielowi. Ale sie okazało że to nie był krzyk ze słuchawki. Ktoś z zakrwawionym nożem w ręku krzyczał w niebogłosy. Był to jego brat Adrew, przyznał się on do zabójstwa Amelii i jej wuja. Ale Cloudey nie wierzył mu, był już zawodowym detektywem, wiedział że Amelia żyje, ktoś nastraszył Andrewa, tylko kto? Chyba prawdziwy morderca. Rozmyślał Cloudey. Detektyw zaprowadził brata do swojego domu, odmawiając wezwania policji.
Zadzwonił telefon. Cloudey podniósł słuchawkę, przeraził się bardzo gdy głos powiedział: "Jeżeli w ciągu 64 godzin twój brat nie dostanie się na policję, oboje zginiecie". Potem rozmowę rozłączyło.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Felony
Administrator
Dołączył: 16 Mar 2006
Posty: 566
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Pon 15:36, 05 Cze 2006 Temat postu: |
|
|
Amelia szła włąśnie krętą dróżką. A że była to już późna pora, Amelia jak codzień szła dodo domu, po wizycie u swojego wujka który był milionerem. Niestety dziwnym trafem staruszka nie było w willi. Zastanawiała się właśnie dlaczego. Wtem zobaczyła leżące na ziemi ciało. Podeszła do niego i szturchnęła je. - Prosze pana, proszę tu nie spać! Ciało przewróciło się i Amelia przeraziła się. To były zwłoki jej wuja! Krzyk dziewczyny rozdarł ciemności. W tym samym czasie detektyw Cloudey (czyt.Kloudi) siedział w swoim gabinecie. Właśnie zapalał swojego trzeciego mentolowego papierosa. Podskoczył słysząąc nie regularny dźwięk rozregulowane telefonu. Leniwie podniósł słuchawkę. - Biuro detektywa Cloudey'ego, słucham?. W słuchace odezwał się przestraszony głos lamentującej kobiety : Mój wuj, mój wuj, ktoś zabił mojego wuja!! Cloudey zmarszczył brwi. - Słucham? Kto mówi.
-Amelia, Amelia Linestock (czyt. Lajnstok). Proszę mi pomóc! On tu..., przerwała to głucha cisza. Po chwili usłyszał stłumiony głos mężczyzny. Krzyczał coś, na dziewczynę, ona zanosiła się płaczem. Następnie odezwał się syngał, coś (lub ktoś) przerwało. Detektyw przełknął głośno ślinę i wykręcił numer swojego przyjaciela.
: Słucham tutaj Armand Kline (czyt klajn). Detektyw uśmiechnął się, słysząc głos drucha - to ja Charlie. Mam do ciebie ważną sprawe, ktoś zamordował wuja Amelii Linestock i próbuje...
-Zaraz zaraz, kto to jest Amelia Linestock?
Cloudy zamyslil sie. - Sam nie wiem.
- To po co do mnie kurde dzwonisz?
- Po radę.
- Aha, więc idź do domu tej dziewczyny i sprawdź co się z nią dzieje...
- A ja wiem gdzie ona mieszka? - przerwał mu Cloudey.
- Toć w końcu jesteś detektywem... Powinieneś to odgadnąć drogą dedukcji. Nagle Cloudey usłyszał krzyk i znowu przerwało połączenie. Wybiegł z domu aby sprawdzić, czy nic nie stało się jego przyjacielowi. Ale sie okazało że to nie był krzyk ze słuchawki. Ktoś z zakrwawionym nożem w ręku krzyczał w niebogłosy. Był to jego brat Adrew, przyznał się on do zabójstwa Amelii i jej wuja. Ale Cloudey nie wierzył mu, był już zawodowym detektywem, wiedział że Amelia żyje, ktoś nastraszył Andrewa, tylko kto? Chyba prawdziwy morderca. Rozmyślał Cloudey. Detektyw zaprowadził brata do swojego domu, odmawiając wezwania policji.
Zadzwonił telefon. Cloudey podniósł słuchawkę, przeraził się bardzo gdy głos powiedział: "Jeżeli w ciągu 64 godzin twój brat nie dostanie się na policję, oboje zginiecie". Potem rozmowę rozłączyło. Cloudey wiedział, że ktoś czycha na jego brata, ale kto?
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
CatWarrior
Administrator
Dołączył: 31 Mar 2006
Posty: 664
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Sob 12:30, 10 Cze 2006 Temat postu: |
|
|
Amelia szła włąśnie krętą dróżką. A że była to już późna pora, Amelia jak codzień szła dodo domu, po wizycie u swojego wujka który był milionerem. Niestety dziwnym trafem staruszka nie było w willi. Zastanawiała się właśnie dlaczego. Wtem zobaczyła leżące na ziemi ciało. Podeszła do niego i szturchnęła je. - Prosze pana, proszę tu nie spać! Ciało przewróciło się i Amelia przeraziła się. To były zwłoki jej wuja! Krzyk dziewczyny rozdarł ciemności. W tym samym czasie detektyw Cloudey (czyt.Kloudi) siedział w swoim gabinecie. Właśnie zapalał swojego trzeciego mentolowego papierosa. Podskoczył słysząąc nie regularny dźwięk rozregulowane telefonu. Leniwie podniósł słuchawkę. - Biuro detektywa Cloudey'ego, słucham?. W słuchace odezwał się przestraszony głos lamentującej kobiety : Mój wuj, mój wuj, ktoś zabił mojego wuja!! Cloudey zmarszczył brwi. - Słucham? Kto mówi.
-Amelia, Amelia Linestock (czyt. Lajnstok). Proszę mi pomóc! On tu..., przerwała to głucha cisza. Po chwili usłyszał stłumiony głos mężczyzny. Krzyczał coś, na dziewczynę, ona zanosiła się płaczem. Następnie odezwał się syngał, coś (lub ktoś) przerwało. Detektyw przełknął głośno ślinę i wykręcił numer swojego przyjaciela.
: Słucham tutaj Armand Kline (czyt klajn). Detektyw uśmiechnął się, słysząc głos drucha - to ja Charlie. Mam do ciebie ważną sprawe, ktoś zamordował wuja Amelii Linestock i próbuje...
-Zaraz zaraz, kto to jest Amelia Linestock?
Cloudy zamyslil sie. - Sam nie wiem.
- To po co do mnie kurde dzwonisz?
- Po radę.
- Aha, więc idź do domu tej dziewczyny i sprawdź co się z nią dzieje...
- A ja wiem gdzie ona mieszka? - przerwał mu Cloudey.
- Toć w końcu jesteś detektywem... Powinieneś to odgadnąć drogą dedukcji. Nagle Cloudey usłyszał krzyk i znowu przerwało połączenie. Wybiegł z domu aby sprawdzić, czy nic nie stało się jego przyjacielowi. Ale sie okazało że to nie był krzyk ze słuchawki. Ktoś z zakrwawionym nożem w ręku krzyczał w niebogłosy. Był to jego brat Adrew, przyznał się on do zabójstwa Amelii i jej wuja. Ale Cloudey nie wierzył mu, był już zawodowym detektywem, wiedział że Amelia żyje, ktoś nastraszył Andrewa, tylko kto? Chyba prawdziwy morderca. Rozmyślał Cloudey. Detektyw zaprowadził brata do swojego domu, odmawiając wezwania policji.
Zadzwonił telefon. Cloudey podniósł słuchawkę, przeraził się bardzo gdy głos powiedział: "Jeżeli w ciągu 64 godzin twój brat nie dostanie się na policję, oboje zginiecie". Potem rozmowę rozłączyło. Cloudey wiedział, że ktoś czycha na jego brata, ale kto? Po chwili znów zadzwonił telefon:
- Nie rozmyślaj tak nad tym kim jesteś bo dostaniesz bombę na ryja.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Felony
Administrator
Dołączył: 16 Mar 2006
Posty: 566
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Sob 14:17, 10 Cze 2006 Temat postu: |
|
|
Amelia szła włąśnie krętą dróżką. A że była to już późna pora, Amelia jak codzień szła dodo domu, po wizycie u swojego wujka który był milionerem. Niestety dziwnym trafem staruszka nie było w willi. Zastanawiała się właśnie dlaczego. Wtem zobaczyła leżące na ziemi ciało. Podeszła do niego i szturchnęła je. - Prosze pana, proszę tu nie spać! Ciało przewróciło się i Amelia przeraziła się. To były zwłoki jej wuja! Krzyk dziewczyny rozdarł ciemności. W tym samym czasie detektyw Cloudey (czyt.Kloudi) siedział w swoim gabinecie. Właśnie zapalał swojego trzeciego mentolowego papierosa. Podskoczył słysząąc nie regularny dźwięk rozregulowane telefonu. Leniwie podniósł słuchawkę. - Biuro detektywa Cloudey'ego, słucham?. W słuchace odezwał się przestraszony głos lamentującej kobiety : Mój wuj, mój wuj, ktoś zabił mojego wuja!! Cloudey zmarszczył brwi. - Słucham? Kto mówi.
-Amelia, Amelia Linestock (czyt. Lajnstok). Proszę mi pomóc! On tu..., przerwała to głucha cisza. Po chwili usłyszał stłumiony głos mężczyzny. Krzyczał coś, na dziewczynę, ona zanosiła się płaczem. Następnie odezwał się syngał, coś (lub ktoś) przerwało. Detektyw przełknął głośno ślinę i wykręcił numer swojego przyjaciela.
: Słucham tutaj Armand Kline (czyt klajn). Detektyw uśmiechnął się, słysząc głos drucha - to ja Charlie. Mam do ciebie ważną sprawe, ktoś zamordował wuja Amelii Linestock i próbuje...
-Zaraz zaraz, kto to jest Amelia Linestock?
Cloudy zamyslil sie. - Sam nie wiem.
- To po co do mnie kurde dzwonisz?
- Po radę.
- Aha, więc idź do domu tej dziewczyny i sprawdź co się z nią dzieje...
- A ja wiem gdzie ona mieszka? - przerwał mu Cloudey.
- Toć w końcu jesteś detektywem... Powinieneś to odgadnąć drogą dedukcji. Nagle Cloudey usłyszał krzyk i znowu przerwało połączenie. Wybiegł z domu aby sprawdzić, czy nic nie stało się jego przyjacielowi. Ale sie okazało że to nie był krzyk ze słuchawki. Ktoś z zakrwawionym nożem w ręku krzyczał w niebogłosy. Był to jego brat Adrew, przyznał się on do zabójstwa Amelii i jej wuja. Ale Cloudey nie wierzył mu, był już zawodowym detektywem, wiedział że Amelia żyje, ktoś nastraszył Andrewa, tylko kto? Chyba prawdziwy morderca. Rozmyślał Cloudey. Detektyw zaprowadził brata do swojego domu, odmawiając wezwania policji.
Zadzwonił telefon. Cloudey podniósł słuchawkę, przeraził się bardzo gdy głos powiedział: "Jeżeli w ciągu 64 godzin twój brat nie dostanie się na policję, oboje zginiecie". Potem rozmowę rozłączyło. Cloudey wiedział, że ktoś czycha na jego brata, ale kto? Po chwili znów zadzwonił telefon:
- Nie rozmyślaj tak nad tym kim jesteś bo dostaniesz bombę na ryja.
-Czekaj!!
wrzasnął Cloudi ALe była już za późno, tajemniczy rozmówca, się rozłączył
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Asai
Superstar
Dołączył: 02 Kwi 2006
Posty: 569
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: z nienacka
|
Wysłany: Sob 14:25, 10 Cze 2006 Temat postu: |
|
|
Amelia szła włąśnie krętą dróżką. A że była to już późna pora, Amelia jak codzień szła dodo domu, po wizycie u swojego wujka który był milionerem. Niestety dziwnym trafem staruszka nie było w willi. Zastanawiała się właśnie dlaczego. Wtem zobaczyła leżące na ziemi ciało. Podeszła do niego i szturchnęła je. - Prosze pana, proszę tu nie spać! Ciało przewróciło się i Amelia przeraziła się. To były zwłoki jej wuja! Krzyk dziewczyny rozdarł ciemności. W tym samym czasie detektyw Cloudey (czyt.Kloudi) siedział w swoim gabinecie. Właśnie zapalał swojego trzeciego mentolowego papierosa. Podskoczył słysząąc nie regularny dźwięk rozregulowane telefonu. Leniwie podniósł słuchawkę. - Biuro detektywa Cloudey'ego, słucham?. W słuchace odezwał się przestraszony głos lamentującej kobiety : Mój wuj, mój wuj, ktoś zabił mojego wuja!! Cloudey zmarszczył brwi. - Słucham? Kto mówi.
-Amelia, Amelia Linestock (czyt. Lajnstok). Proszę mi pomóc! On tu..., przerwała to głucha cisza. Po chwili usłyszał stłumiony głos mężczyzny. Krzyczał coś, na dziewczynę, ona zanosiła się płaczem. Następnie odezwał się syngał, coś (lub ktoś) przerwało. Detektyw przełknął głośno ślinę i wykręcił numer swojego przyjaciela.
: Słucham tutaj Armand Kline (czyt klajn). Detektyw uśmiechnął się, słysząc głos drucha - to ja Charlie. Mam do ciebie ważną sprawe, ktoś zamordował wuja Amelii Linestock i próbuje...
-Zaraz zaraz, kto to jest Amelia Linestock?
Cloudy zamyslil sie. - Sam nie wiem.
- To po co do mnie kurde dzwonisz?
- Po radę.
- Aha, więc idź do domu tej dziewczyny i sprawdź co się z nią dzieje...
- A ja wiem gdzie ona mieszka? - przerwał mu Cloudey.
- Toć w końcu jesteś detektywem... Powinieneś to odgadnąć drogą dedukcji. Nagle Cloudey usłyszał krzyk i znowu przerwało połączenie. Wybiegł z domu aby sprawdzić, czy nic nie stało się jego przyjacielowi. Ale sie okazało że to nie był krzyk ze słuchawki. Ktoś z zakrwawionym nożem w ręku krzyczał w niebogłosy. Był to jego brat Adrew, przyznał się on do zabójstwa Amelii i jej wuja. Ale Cloudey nie wierzył mu, był już zawodowym detektywem, wiedział że Amelia żyje, ktoś nastraszył Andrewa, tylko kto? Chyba prawdziwy morderca. Rozmyślał Cloudey. Detektyw zaprowadził brata do swojego domu, odmawiając wezwania policji.
Zadzwonił telefon. Cloudey podniósł słuchawkę, przeraził się bardzo gdy głos powiedział: "Jeżeli w ciągu 64 godzin twój brat nie dostanie się na policję, oboje zginiecie". Potem rozmowę rozłączyło. Cloudey wiedział, że ktoś czycha na jego brata, ale kto? Po chwili znów zadzwonił telefon:
- Nie rozmyślaj tak nad tym kim jesteś bo dostaniesz bombę na ryja.
-Czekaj!!
wrzasnął Cloudi ALe była już za późno, tajemniczy rozmówca, się rozłączył. Cloudi złapał swój płasz, zamknął dom na trzy spusty i ruszyl do domu Amelii. Coś mu mowiło, że tam jest tajemniczy rozmówca.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Felony
Administrator
Dołączył: 16 Mar 2006
Posty: 566
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Sob 14:27, 10 Cze 2006 Temat postu: |
|
|
Amelia szła włąśnie krętą dróżką. A że była to już późna pora, Amelia jak codzień szła dodo domu, po wizycie u swojego wujka który był milionerem. Niestety dziwnym trafem staruszka nie było w willi. Zastanawiała się właśnie dlaczego. Wtem zobaczyła leżące na ziemi ciało. Podeszła do niego i szturchnęła je. - Prosze pana, proszę tu nie spać! Ciało przewróciło się i Amelia przeraziła się. To były zwłoki jej wuja! Krzyk dziewczyny rozdarł ciemności. W tym samym czasie detektyw Cloudey (czyt.Kloudi) siedział w swoim gabinecie. Właśnie zapalał swojego trzeciego mentolowego papierosa. Podskoczył słysząąc nie regularny dźwięk rozregulowane telefonu. Leniwie podniósł słuchawkę. - Biuro detektywa Cloudey'ego, słucham?. W słuchace odezwał się przestraszony głos lamentującej kobiety : Mój wuj, mój wuj, ktoś zabił mojego wuja!! Cloudey zmarszczył brwi. - Słucham? Kto mówi.
-Amelia, Amelia Linestock (czyt. Lajnstok). Proszę mi pomóc! On tu..., przerwała to głucha cisza. Po chwili usłyszał stłumiony głos mężczyzny. Krzyczał coś, na dziewczynę, ona zanosiła się płaczem. Następnie odezwał się syngał, coś (lub ktoś) przerwało. Detektyw przełknął głośno ślinę i wykręcił numer swojego przyjaciela.
: Słucham tutaj Armand Kline (czyt klajn). Detektyw uśmiechnął się, słysząc głos drucha - to ja Charlie. Mam do ciebie ważną sprawe, ktoś zamordował wuja Amelii Linestock i próbuje...
-Zaraz zaraz, kto to jest Amelia Linestock?
Cloudy zamyslil sie. - Sam nie wiem.
- To po co do mnie kurde dzwonisz?
- Po radę.
- Aha, więc idź do domu tej dziewczyny i sprawdź co się z nią dzieje...
- A ja wiem gdzie ona mieszka? - przerwał mu Cloudey.
- Toć w końcu jesteś detektywem... Powinieneś to odgadnąć drogą dedukcji. Nagle Cloudey usłyszał krzyk i znowu przerwało połączenie. Wybiegł z domu aby sprawdzić, czy nic nie stało się jego przyjacielowi. Ale sie okazało że to nie był krzyk ze słuchawki. Ktoś z zakrwawionym nożem w ręku krzyczał w niebogłosy. Był to jego brat Adrew, przyznał się on do zabójstwa Amelii i jej wuja. Ale Cloudey nie wierzył mu, był już zawodowym detektywem, wiedział że Amelia żyje, ktoś nastraszył Andrewa, tylko kto? Chyba prawdziwy morderca. Rozmyślał Cloudey. Detektyw zaprowadził brata do swojego domu, odmawiając wezwania policji.
Zadzwonił telefon. Cloudey podniósł słuchawkę, przeraził się bardzo gdy głos powiedział: "Jeżeli w ciągu 64 godzin twój brat nie dostanie się na policję, oboje zginiecie". Potem rozmowę rozłączyło. Cloudey wiedział, że ktoś czycha na jego brata, ale kto? Po chwili znów zadzwonił telefon:
- Nie rozmyślaj tak nad tym kim jesteś bo dostaniesz bombę na ryja.
-Czekaj!!
wrzasnął Cloudi ALe była już za późno, tajemniczy rozmówca, się rozłączył. Cloudi złapał swój płasz, zamknął dom na trzy spusty i ruszyl do domu Amelii. Coś mu mowiło, że tam jest tajemniczy rozmówca. Nadał mu pseudonim Taro.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
CatWarrior
Administrator
Dołączył: 31 Mar 2006
Posty: 664
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Nie 9:44, 11 Cze 2006 Temat postu: |
|
|
Amelia szła włąśnie krętą dróżką. A że była to już późna pora, Amelia jak codzień szła dodo domu, po wizycie u swojego wujka który był milionerem. Niestety dziwnym trafem staruszka nie było w willi. Zastanawiała się właśnie dlaczego. Wtem zobaczyła leżące na ziemi ciało. Podeszła do niego i szturchnęła je. - Prosze pana, proszę tu nie spać! Ciało przewróciło się i Amelia przeraziła się. To były zwłoki jej wuja! Krzyk dziewczyny rozdarł ciemności. W tym samym czasie detektyw Cloudey (czyt.Kloudi) siedział w swoim gabinecie. Właśnie zapalał swojego trzeciego mentolowego papierosa. Podskoczył słysząąc nie regularny dźwięk rozregulowane telefonu. Leniwie podniósł słuchawkę. - Biuro detektywa Cloudey'ego, słucham?. W słuchace odezwał się przestraszony głos lamentującej kobiety : Mój wuj, mój wuj, ktoś zabił mojego wuja!! Cloudey zmarszczył brwi. - Słucham? Kto mówi.
-Amelia, Amelia Linestock (czyt. Lajnstok). Proszę mi pomóc! On tu..., przerwała to głucha cisza. Po chwili usłyszał stłumiony głos mężczyzny. Krzyczał coś, na dziewczynę, ona zanosiła się płaczem. Następnie odezwał się syngał, coś (lub ktoś) przerwało. Detektyw przełknął głośno ślinę i wykręcił numer swojego przyjaciela.
: Słucham tutaj Armand Kline (czyt klajn). Detektyw uśmiechnął się, słysząc głos drucha - to ja Charlie. Mam do ciebie ważną sprawe, ktoś zamordował wuja Amelii Linestock i próbuje...
-Zaraz zaraz, kto to jest Amelia Linestock?
Cloudy zamyslil sie. - Sam nie wiem.
- To po co do mnie kurde dzwonisz?
- Po radę.
- Aha, więc idź do domu tej dziewczyny i sprawdź co się z nią dzieje...
- A ja wiem gdzie ona mieszka? - przerwał mu Cloudey.
- Toć w końcu jesteś detektywem... Powinieneś to odgadnąć drogą dedukcji. Nagle Cloudey usłyszał krzyk i znowu przerwało połączenie. Wybiegł z domu aby sprawdzić, czy nic nie stało się jego przyjacielowi. Ale sie okazało że to nie był krzyk ze słuchawki. Ktoś z zakrwawionym nożem w ręku krzyczał w niebogłosy. Był to jego brat Adrew, przyznał się on do zabójstwa Amelii i jej wuja. Ale Cloudey nie wierzył mu, był już zawodowym detektywem, wiedział że Amelia żyje, ktoś nastraszył Andrewa, tylko kto? Chyba prawdziwy morderca. Rozmyślał Cloudey. Detektyw zaprowadził brata do swojego domu, odmawiając wezwania policji.
Zadzwonił telefon. Cloudey podniósł słuchawkę, przeraził się bardzo gdy głos powiedział: "Jeżeli w ciągu 64 godzin twój brat nie dostanie się na policję, oboje zginiecie". Potem rozmowę rozłączyło. Cloudey wiedział, że ktoś czycha na jego brata, ale kto? Po chwili znów zadzwonił telefon:
- Nie rozmyślaj tak nad tym kim jesteś bo dostaniesz bombę na ryja.
-Czekaj!!
wrzasnął Cloudi ALe była już za późno, tajemniczy rozmówca, się rozłączył. Cloudi złapał swój płasz, zamknął dom na trzy spusty i ruszyl do domu Amelii. Coś mu mowiło, że tam jest tajemniczy rozmówca. Nadał mu pseudonim Taro. Kiedy był pod domem Amelii coś wyskoczyło zza muru i
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Felony
Administrator
Dołączył: 16 Mar 2006
Posty: 566
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Pon 15:00, 12 Cze 2006 Temat postu: |
|
|
Amelia szła włąśnie krętą dróżką. A że była to już późna pora, Amelia jak codzień szła dodo domu, po wizycie u swojego wujka który był milionerem. Niestety dziwnym trafem staruszka nie było w willi. Zastanawiała się właśnie dlaczego. Wtem zobaczyła leżące na ziemi ciało. Podeszła do niego i szturchnęła je. - Prosze pana, proszę tu nie spać! Ciało przewróciło się i Amelia przeraziła się. To były zwłoki jej wuja! Krzyk dziewczyny rozdarł ciemności. W tym samym czasie detektyw Cloudey (czyt.Kloudi) siedział w swoim gabinecie. Właśnie zapalał swojego trzeciego mentolowego papierosa. Podskoczył słysząąc nie regularny dźwięk rozregulowane telefonu. Leniwie podniósł słuchawkę. - Biuro detektywa Cloudey'ego, słucham?. W słuchace odezwał się przestraszony głos lamentującej kobiety : Mój wuj, mój wuj, ktoś zabił mojego wuja!! Cloudey zmarszczył brwi. - Słucham? Kto mówi.
-Amelia, Amelia Linestock (czyt. Lajnstok). Proszę mi pomóc! On tu..., przerwała to głucha cisza. Po chwili usłyszał stłumiony głos mężczyzny. Krzyczał coś, na dziewczynę, ona zanosiła się płaczem. Następnie odezwał się syngał, coś (lub ktoś) przerwało. Detektyw przełknął głośno ślinę i wykręcił numer swojego przyjaciela.
: Słucham tutaj Armand Kline (czyt klajn). Detektyw uśmiechnął się, słysząc głos drucha - to ja Charlie. Mam do ciebie ważną sprawe, ktoś zamordował wuja Amelii Linestock i próbuje...
-Zaraz zaraz, kto to jest Amelia Linestock?
Cloudy zamyslil sie. - Sam nie wiem.
- To po co do mnie kurde dzwonisz?
- Po radę.
- Aha, więc idź do domu tej dziewczyny i sprawdź co się z nią dzieje...
- A ja wiem gdzie ona mieszka? - przerwał mu Cloudey.
- Toć w końcu jesteś detektywem... Powinieneś to odgadnąć drogą dedukcji. Nagle Cloudey usłyszał krzyk i znowu przerwało połączenie. Wybiegł z domu aby sprawdzić, czy nic nie stało się jego przyjacielowi. Ale sie okazało że to nie był krzyk ze słuchawki. Ktoś z zakrwawionym nożem w ręku krzyczał w niebogłosy. Był to jego brat Adrew, przyznał się on do zabójstwa Amelii i jej wuja. Ale Cloudey nie wierzył mu, był już zawodowym detektywem, wiedział że Amelia żyje, ktoś nastraszył Andrewa, tylko kto? Chyba prawdziwy morderca. Rozmyślał Cloudey. Detektyw zaprowadził brata do swojego domu, odmawiając wezwania policji.
Zadzwonił telefon. Cloudey podniósł słuchawkę, przeraził się bardzo gdy głos powiedział: "Jeżeli w ciągu 64 godzin twój brat nie dostanie się na policję, oboje zginiecie". Potem rozmowę rozłączyło. Cloudey wiedział, że ktoś czycha na jego brata, ale kto? Po chwili znów zadzwonił telefon:
- Nie rozmyślaj tak nad tym kim jesteś bo dostaniesz bombę na ryja.
-Czekaj!!
wrzasnął Cloudi ALe była już za późno, tajemniczy rozmówca, się rozłączył. Cloudi złapał swój płasz, zamknął dom na trzy spusty i ruszyl do domu Amelii. Coś mu mowiło, że tam jest tajemniczy rozmówca. Nadał mu pseudonim Taro. Kiedy był pod domem Amelii ktoś wyskoczył zza muru i porwał teczke Cloudey'a
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Asai
Superstar
Dołączył: 02 Kwi 2006
Posty: 569
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: z nienacka
|
Wysłany: Pon 15:25, 12 Cze 2006 Temat postu: |
|
|
Amelia szła włąśnie krętą dróżką. A że była to już późna pora, Amelia jak codzień szła dodo domu, po wizycie u swojego wujka który był milionerem. Niestety dziwnym trafem staruszka nie było w willi. Zastanawiała się właśnie dlaczego. Wtem zobaczyła leżące na ziemi ciało. Podeszła do niego i szturchnęła je. - Prosze pana, proszę tu nie spać! Ciało przewróciło się i Amelia przeraziła się. To były zwłoki jej wuja! Krzyk dziewczyny rozdarł ciemności. W tym samym czasie detektyw Cloudey (czyt.Kloudi) siedział w swoim gabinecie. Właśnie zapalał swojego trzeciego mentolowego papierosa. Podskoczył słysząąc nie regularny dźwięk rozregulowane telefonu. Leniwie podniósł słuchawkę. - Biuro detektywa Cloudey'ego, słucham?. W słuchace odezwał się przestraszony głos lamentującej kobiety : Mój wuj, mój wuj, ktoś zabił mojego wuja!! Cloudey zmarszczył brwi. - Słucham? Kto mówi.
-Amelia, Amelia Linestock (czyt. Lajnstok). Proszę mi pomóc! On tu..., przerwała to głucha cisza. Po chwili usłyszał stłumiony głos mężczyzny. Krzyczał coś, na dziewczynę, ona zanosiła się płaczem. Następnie odezwał się syngał, coś (lub ktoś) przerwało. Detektyw przełknął głośno ślinę i wykręcił numer swojego przyjaciela.
: Słucham tutaj Armand Kline (czyt klajn). Detektyw uśmiechnął się, słysząc głos drucha - to ja Charlie. Mam do ciebie ważną sprawe, ktoś zamordował wuja Amelii Linestock i próbuje...
-Zaraz zaraz, kto to jest Amelia Linestock?
Cloudy zamyslil sie. - Sam nie wiem.
- To po co do mnie kurde dzwonisz?
- Po radę.
- Aha, więc idź do domu tej dziewczyny i sprawdź co się z nią dzieje...
- A ja wiem gdzie ona mieszka? - przerwał mu Cloudey.
- Toć w końcu jesteś detektywem... Powinieneś to odgadnąć drogą dedukcji. Nagle Cloudey usłyszał krzyk i znowu przerwało połączenie. Wybiegł z domu aby sprawdzić, czy nic nie stało się jego przyjacielowi. Ale sie okazało że to nie był krzyk ze słuchawki. Ktoś z zakrwawionym nożem w ręku krzyczał w niebogłosy. Był to jego brat Adrew, przyznał się on do zabójstwa Amelii i jej wuja. Ale Cloudey nie wierzył mu, był już zawodowym detektywem, wiedział że Amelia żyje, ktoś nastraszył Andrewa, tylko kto? Chyba prawdziwy morderca. Rozmyślał Cloudey. Detektyw zaprowadził brata do swojego domu, odmawiając wezwania policji.
Zadzwonił telefon. Cloudey podniósł słuchawkę, przeraził się bardzo gdy głos powiedział: "Jeżeli w ciągu 64 godzin twój brat nie dostanie się na policję, oboje zginiecie". Potem rozmowę rozłączyło. Cloudey wiedział, że ktoś czycha na jego brata, ale kto? Po chwili znów zadzwonił telefon:
- Nie rozmyślaj tak nad tym kim jesteś bo dostaniesz bombę na ryja.
-Czekaj!!
wrzasnął Cloudi ALe była już za późno, tajemniczy rozmówca, się rozłączył. Cloudi złapał swój płasz, zamknął dom na trzy spusty i ruszyl do domu Amelii. Coś mu mowiło, że tam jest tajemniczy rozmówca. Nadał mu pseudonim Taro. Kiedy był pod domem Amelii ktoś wyskoczył zza muru i porwał teczke Cloudey'a. Detektyw zdziwił się wielce, ponieważ w jego teczce nie było nic oprócz zdjęcia ukochanej, zmarłej już żony.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Felony
Administrator
Dołączył: 16 Mar 2006
Posty: 566
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Pon 15:33, 12 Cze 2006 Temat postu: |
|
|
Amelia szła włąśnie krętą dróżką. A że była to już późna pora, Amelia jak codzień szła dodo domu, po wizycie u swojego wujka który był milionerem. Niestety dziwnym trafem staruszka nie było w willi. Zastanawiała się właśnie dlaczego. Wtem zobaczyła leżące na ziemi ciało. Podeszła do niego i szturchnęła je. - Prosze pana, proszę tu nie spać! Ciało przewróciło się i Amelia przeraziła się. To były zwłoki jej wuja! Krzyk dziewczyny rozdarł ciemności. W tym samym czasie detektyw Cloudey (czyt.Kloudi) siedział w swoim gabinecie. Właśnie zapalał swojego trzeciego mentolowego papierosa. Podskoczył słysząąc nie regularny dźwięk rozregulowane telefonu. Leniwie podniósł słuchawkę. - Biuro detektywa Cloudey'ego, słucham?. W słuchace odezwał się przestraszony głos lamentującej kobiety : Mój wuj, mój wuj, ktoś zabił mojego wuja!! Cloudey zmarszczył brwi. - Słucham? Kto mówi.
-Amelia, Amelia Linestock (czyt. Lajnstok). Proszę mi pomóc! On tu..., przerwała to głucha cisza. Po chwili usłyszał stłumiony głos mężczyzny. Krzyczał coś, na dziewczynę, ona zanosiła się płaczem. Następnie odezwał się syngał, coś (lub ktoś) przerwało. Detektyw przełknął głośno ślinę i wykręcił numer swojego przyjaciela.
: Słucham tutaj Armand Kline (czyt klajn). Detektyw uśmiechnął się, słysząc głos drucha - to ja Charlie. Mam do ciebie ważną sprawe, ktoś zamordował wuja Amelii Linestock i próbuje...
-Zaraz zaraz, kto to jest Amelia Linestock?
Cloudy zamyslil sie. - Sam nie wiem.
- To po co do mnie kurde dzwonisz?
- Po radę.
- Aha, więc idź do domu tej dziewczyny i sprawdź co się z nią dzieje...
- A ja wiem gdzie ona mieszka? - przerwał mu Cloudey.
- Toć w końcu jesteś detektywem... Powinieneś to odgadnąć drogą dedukcji. Nagle Cloudey usłyszał krzyk i znowu przerwało połączenie. Wybiegł z domu aby sprawdzić, czy nic nie stało się jego przyjacielowi. Ale sie okazało że to nie był krzyk ze słuchawki. Ktoś z zakrwawionym nożem w ręku krzyczał w niebogłosy. Był to jego brat Adrew, przyznał się on do zabójstwa Amelii i jej wuja. Ale Cloudey nie wierzył mu, był już zawodowym detektywem, wiedział że Amelia żyje, ktoś nastraszył Andrewa, tylko kto? Chyba prawdziwy morderca. Rozmyślał Cloudey. Detektyw zaprowadził brata do swojego domu, odmawiając wezwania policji.
Zadzwonił telefon. Cloudey podniósł słuchawkę, przeraził się bardzo gdy głos powiedział: "Jeżeli w ciągu 64 godzin twój brat nie dostanie się na policję, oboje zginiecie". Potem rozmowę rozłączyło. Cloudey wiedział, że ktoś czycha na jego brata, ale kto? Po chwili znów zadzwonił telefon:
- Nie rozmyślaj tak nad tym kim jesteś bo dostaniesz bombę na ryja.
-Czekaj!!
wrzasnął Cloudi ALe była już za późno, tajemniczy rozmówca, się rozłączył. Cloudi złapał swój płasz, zamknął dom na trzy spusty i ruszyl do domu Amelii. Coś mu mowiło, że tam jest tajemniczy rozmówca. Nadał mu pseudonim Taro. Kiedy był pod domem Amelii ktoś wyskoczył zza muru i porwał teczke Cloudey'a. Detektyw zdziwił się wielce, ponieważ w jego teczce nie było nic oprócz zdjęcia ukochanej, zmarłej już żony. Amelia szła włąśnie krętą dróżką. A że była to już późna pora, Amelia jak codzień szła dodo domu, po wizycie u swojego wujka który był milionerem. Niestety dziwnym trafem staruszka nie było w willi. Zastanawiała się właśnie dlaczego. Wtem zobaczyła leżące na ziemi ciało. Podeszła do niego i szturchnęła je. - Prosze pana, proszę tu nie spać! Ciało przewróciło się i Amelia przeraziła się. To były zwłoki jej wuja! Krzyk dziewczyny rozdarł ciemności. W tym samym czasie detektyw Cloudey (czyt.Kloudi) siedział w swoim gabinecie. Właśnie zapalał swojego trzeciego mentolowego papierosa. Podskoczył słysząąc nie regularny dźwięk rozregulowane telefonu. Leniwie podniósł słuchawkę. - Biuro detektywa Cloudey'ego, słucham?. W słuchace odezwał się przestraszony głos lamentującej kobiety : Mój wuj, mój wuj, ktoś zabił mojego wuja!! Cloudey zmarszczył brwi. - Słucham? Kto mówi.
-Amelia, Amelia Linestock (czyt. Lajnstok). Proszę mi pomóc! On tu..., przerwała to głucha cisza. Po chwili usłyszał stłumiony głos mężczyzny. Krzyczał coś, na dziewczynę, ona zanosiła się płaczem. Następnie odezwał się syngał, coś (lub ktoś) przerwało. Detektyw przełknął głośno ślinę i wykręcił numer swojego przyjaciela.
: Słucham tutaj Armand Kline (czyt klajn). Detektyw uśmiechnął się, słysząc głos drucha - to ja Charlie. Mam do ciebie ważną sprawe, ktoś zamordował wuja Amelii Linestock i próbuje...
-Zaraz zaraz, kto to jest Amelia Linestock?
Cloudy zamyslil sie. - Sam nie wiem.
- To po co do mnie kurde dzwonisz?
- Po radę.
- Aha, więc idź do domu tej dziewczyny i sprawdź co się z nią dzieje...
- A ja wiem gdzie ona mieszka? - przerwał mu Cloudey.
- Toć w końcu jesteś detektywem... Powinieneś to odgadnąć drogą dedukcji. Nagle Cloudey usłyszał krzyk i znowu przerwało połączenie. Wybiegł z domu aby sprawdzić, czy nic nie stało się jego przyjacielowi. Ale sie okazało że to nie był krzyk ze słuchawki. Ktoś z zakrwawionym nożem w ręku krzyczał w niebogłosy. Był to jego brat Adrew, przyznał się on do zabójstwa Amelii i jej wuja. Ale Cloudey nie wierzył mu, był już zawodowym detektywem, wiedział że Amelia żyje, ktoś nastraszył Andrewa, tylko kto? Chyba prawdziwy morderca. Rozmyślał Cloudey. Detektyw zaprowadził brata do swojego domu, odmawiając wezwania policji.
Zadzwonił telefon. Cloudey podniósł słuchawkę, przeraził się bardzo gdy głos powiedział: "Jeżeli w ciągu 64 godzin twój brat nie dostanie się na policję, oboje zginiecie". Potem rozmowę rozłączyło. Cloudey wiedział, że ktoś czycha na jego brata, ale kto? Po chwili znów zadzwonił telefon:
- Nie rozmyślaj tak nad tym kim jesteś bo dostaniesz bombę na ryja.
-Czekaj!!
wrzasnął Cloudi ALe była już za późno, tajemniczy rozmówca, się rozłączył. Cloudi złapał swój płasz, zamknął dom na trzy spusty i ruszyl do domu Amelii. Coś mu mowiło, że tam jest tajemniczy rozmówca. Nadał mu pseudonim Taro. Kiedy był pod domem Amelii ktoś wyskoczył zza muru i porwał teczke Cloudey'a. Detektyw zdziwił się wielce, ponieważ w jego teczce nie było nic oprócz zdjęcia ukochanej, zmarłej już żony. Szedł dalej
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Możesz pisać nowe tematy Możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|